W najbliższy weekend, w nocy z 24 na 25 października zmieniamy czas z letniego na zimowy. Oznacza to konieczność przestawienia zegarków z godz. 3.00 na godz. 2.00. W ten sposób zyskamy dodatkową godzinę. Teoria głosi, że w ten sposób zmniejszamy zużycie energii. To nieprawda.
Dwa razy w roku zmieniamy czas w marcu oraz w październiku. Przeciwnicy zmiany czasu zapewne ucieszyli się jakiś czas temu na zapowiedź szefa Komisji Europejskiej. Po tym jak w Europie przeprowadzono referendum, w którym większość opowiedziała się za końcem zmiany czasu, Unia Europejska wszczęła odpowiednie procedury.
Parlament Europejski opowiedział się za zniesieniem przestawiania czasu i przewidział ostatnią zmianę na rok 2021, zostawiając krajom członkowskim wybór, który czas wolą – letni czy zimowy. Te, które wolą zimowy, wiosną 2021 r. przestawią się jeszcze na letni, jesienią 2021 na zimowy i tak im zostanie. Natomiast kraje, które wolą czas letni, już tylko wiosną 2021 przestawią się na ten czas i będzie to ostatnia zmiana. Polska należy do drugiej grupy.
W Polsce przeprowadzono konsultacje na temat zmiany czasu. Wynika z nich, że ponad 78 procent dorosłych Polaków jest za tym, by nie przestawiać zegarków. Wstępnie zapowiadano, że ostatnia taka zmiana miałaby się odbyć w 2021 roku.
Wcześniej zaniechano zmian czasu w Rosji, Białorusi, Islandii, większości Australii, Ameryki Południowej i Azji, w połowie Afryki oraz niektórych stanach USA i Kanady. Nigdy nie zmieniano czasu w drugiej połowie Afryki, części Azji i Ameryki Południowej.
